MOTOCYKLE

Zabawa na (TC)Maxa – test Super Soco TC Max

O Super Soco pisaliśmy wiele razy

Tym do testów dostaliśmy najmocniejszy model z gamy – TC Max

Za użyczenie dziękujemy Super Soco Polska oraz Super Soco Motocykle Wrocław

Nowoczesna technika w neoklasycznym opakowaniu

Model TC Max (jak sama nazwa wskazuje) to model TC w wersji „na sterdydach”. Z wyglądu nie różni się aż tak bardzo – inne (nieregulowane) podnóżki, napęd silnikiem centralnym, błotnik przy tylnym kole, czy dodatkowe plastikowe osłony pod kanapą. Oczywiście mamy tu szersze opony. Bez zmian pozostał natomiast wygląd przodu motocykla. Zestaw wskaźników i przełączników również jest identyczny jak w wersji „zwykłej”.

Jeśli jeździliście już na innych modelach marki, to siedząc na TC Maxie poczujecie się jak w domu. Super Soco przyzwyczaiło nas do tego, że ich produkty odznaczają się wysoką jakością wykonania. Nie inaczej jest w tym przypadku – nic trzeszczy ani nie wydaje innych niepokojących dźwięków.

Power is back

Przejdźmy do tego, co jest najważniejsze – wrażeń z jazdy. Można by je podsumować jednym stwierdzeniem „Bingo, how fun!” (ciekawe, czy wiecie z jakiego filmu zapożyczyłem ten zwrot?), ale pozwolę sobie na nieco bardziej szczegółowy opis.

Zacznę od początku – pozycja za sterami. Jak tylko usiadłem na testowany motocykl stwierdziłem, że kanapa jest ok – miękka, wygodna i dobrze wykonana. Ustawiłem lusterka (które są naprawdę ok) i delikatnie ruszyłem… Wtedy właśnie padły słowa „Ja pierdykam, jaka dziwna pozycja!” Zresztą – zobaczcie sami:

Pozycja jest specyficzna – dla mnie był to miks cruisera (nogi w kolanach zgięte pod kątem prostym) i cafe racer’a (niska kierownica, wymuszająca pochylenie się). O dziwo po kilku kilometrach przywykłem do niej i chyba zrozumiałem zamysł projektantów: taka pozycja ułatwia utrzymanie się na maszynie. Ktoś powie „A co w tym trudnego, przecież to ma ledwie 5000W i jest na kat. A1/B”. Owszem, ale charakterystyka silnika powoduje, że TC Max jest znacznie szybszy do ok 80km/h niż większość 125ccm. Do dyspozycji mamy 3 tryby jazdy – eco(1), normal(2) i sport(3).

Do codziennej jazdy po mieście wystarczy ten 2gi – maksymalnie rozpędzimy się do ok. 65km/h. Poza miastem możemy „dać na trójkę” i pobawić się na zakrętach. Zakręty są bowiem środowiskiem naturalnym TC Maxa. Jest lekki, chętnie przyśpiesza i ma świetne zawieszenie i hamulce. Udało mi się rozpędzić do 93km/h, co jest moim zdaniem wystarczające. Lżejsza osoba pewnie bez problemu przekroczy 100km/h. Minusem jest zasięg – w trybie Normal jest to ok. 80 kilometrów, w trybie sport 60-63 kilometry. Przy moim sposobie użytkowania baterię musiałem ładować prawie codziennie – dobrze, że można ją wyjąć i naładować w domu. Zastępuje to także siłownię – 3 piętra schodami z 20 kilogramowa baterią są świetnym ćwiczeniem 😉

Plusy ujemne

Niestety, nie ma pojazdów idealnych. W testowanym egzemplarzu była tak naprawdę jedna, która zasługuje na zaznaczenie – brak regulowanych podnóżków. Ja nie jestem wysoki, więc nie miałem bardzo podkurczonych nóg, ale wyższe osoby mogłyby narzekać.

Podsumowanie

Czy szukając motocykla do jazdy po mieście i krótkich wycieczek za miasto kupiłbym TC Max?

Oczywiście! 20000 pln to nie jest mała kwota, ale z drugiej strony za spalinową 125ccm trzeba dać podobne pieniądze. TC Max dostarczy za to o wiele więcej frajdy i będzie tańszy w eksploatacji. Dla niektórych minusem będzie brak dźwięku silnika… ale myślę, że można to przeżyć.

#Bartek

Komentarze (aby komentować zaloguj się na Facebook)

komentarzy

Do góry