AUTA

Tydzień z Nissan Leaf 2018 – dzień 2

Pierwsza doba testu Nissana Leafa już za nami

Być może to oczywiste… ale jazda EV naprawdę uzależnia 🙂

W ciągu pierwszych 24 godzin przejechałem Leafem ok 400km – musiałem przyprowadzić auto z Warszawy do Wrocławia. Fotele okazały się bardzo komfortowe – gdyby nie konieczność ładowania (w Rzgowie oraz w Słupi pod Bralinem) , mógłbym przejechać całą trasę „na 1 strzał” 🙂 ProPilot okazał się idealnym kompanem podróży, ale szerzej o tym systemie napiszę w jednym z ostatnich wpisów, który będzie poświęcony mojej sześciusetkilometrowej „wyprawie”.  Podczas obu ładowań nie zauważyłem zjawiska „Rapidgate”, ale wpływ na to miała zapewne temperatura na zewnątrz (ok 5-8 stopni poniżej zera) jak i to, że jechałem z prędkościami rzędu 90-95km/h (wg. wskazań prędkościomierza)

W miejskiej dżungli

2gi dzień testu rozpocząłem od małej wycieczki wokół Wrocławia. Zdecydowanie jest to środowisko, w którym Leaf czuje się najlepiej. Dzięki charakterystyce jazdy typowej dla EV, jazda miejska jest dynamiczna i nie męczy. Do tego nagle słychać odgłosy, o których nie miało się wcześniej pojęcia 😉 Niestety słychać również radosne trzeszczenie plastików we wnętrzu… ProPilot sprawdza się również jako asystent jazdy w korkach, których we Wrocławiu nie brakuje. W trybie ECO oraz „B” ( zwiększonego odzysku energii) auto zużywało mi w mieście ok. 16,8-17,8 kWh/100 kilometrów.

Osoby postronne

Moim towarzyszem w podróży z Warszawy do Wrocławia był Piotr, który na co dzień jest kucharzem w Browarze Stu Mostów. Była to jego pierwsza styczność z nowym Leafem.  Generalnie spodobał mu się design zarówno karoserii, jak i wnętrza „Liścia”. Oczywiście nie omieszkałem mu pokazać tego co najlepsze w każdym EV – przyśpieszenia 😉 Stwierdził „Noo, kopa ma ten Nissan!”, czy jakoś tak 😉 Bardzo komplementował zarówno wygodę foteli, jak i jakość dźwięku generowanego przez pokładowy zestaw Bose. Poparł również moją opinie co do systemu infotaiment (mały ekran+ nieco niedzisiejsza grafika, szczególnie nawigacji).

Kolejnymi osoby, które „przewiozłem” testowanym Nissanem był duet Marcinów 😉 Obaj mieli już styczność z pojazdami elektrycznymi. Generalnie ujmując ich wrażenia nie różniły się dużo od moich. Wśród osób, które miałem przyjemność przewieźć Leafem 2018 była również jedna osoba, która była sceptycznie nastawiona do zjawiska, jakim są samochody elektryczne. Tą osobą był mój starszy brat, Jacek 🙂 Niech za podsumowanie jego opinii posłuży komentarz, że „fajne, auto, chciałbym takie, tylko czemu tyle kosztuje?”. Skoro krótka przejażdżka skłoniła „elektro-sceptyka” do zmiany zdania, to chyba nie muszę pisać nic więcej prawda?

W jutrzejszym wpisie podzielę się moimi wrażeniami z użytkowania systemu e-Pedal w mieście 🙂

#Bartek

Komentarze (aby komentować zaloguj się na Facebook)

komentarzy

Do góry