Poradnik

Okiem użytkownika NISSAN LEAF II (4)

Pierwsze zalety i odczucia

Pierwsza rzecz jaka mnie w tym aucie urzekła to cisza jaka panuje w samochodzie. Oczywiście jest to typowe dla  samochodów z napędem elektrycznym. Brzmi jak żadna nowość, ale dla kogoś kto prawie 10 lat jeździł samochodem z silnikiem diesla cisza ta jest zbawienna. Wraz ze wzrostem prędkości szum wiatru i opon zaczyna być zauważalny. Do prędkości 110-120 km/h jest cicho i komfortowo. Silnik nowego Leafa w przeciwieństwie do poprzednika, pozwala na bardzo dynamiczne przyspieszenie i daje uczucie wgniatania w fotel gdy przyciśniemy pedał do końca. W końcu 320 Nm dostępne od w każdej chwili daje sporo radości i nie ma poczucia że  Leafowi brakuje mocy. Dla mnie to zdecydowanie jeden z głównych czynników dla którego warto rozważyć zakup tego auta. Ani poprzedni model Nissana, ani Ioniq, ani Zoe nie mają takiego kopa. Niestety zabawa w rakietę, szybko się kończy gdy na mierniku poboru energii wyskakują kosmiczne liczby i szybko trzeba przejść na tryb eko żeby nie skończyć przy ładowarce.  Tak jak wspomniałem wcześniej ekonomia jazdy Nowym Leafem stawia go na końcu stawki, jeśli porówna się go z innymi elektrykami w podobnej cenie.

Zasięgi i tryby

Jazda w trybie EKO (znaczne ograniczenie pobory mocy przez silnik) przy wyłączonej klimatyzacji daje średnie zużycie energii na poziomie 13kW/100km w cyklu mieszanym. W mieście z racji hamowania rekuperacyjengo i dużo niższych prędkości można zejść do 11-12kW/100km, ale wtedy samochód porusza się jak tramwaj i średnia z tego przyjemność. Prędkość 120 km/h po autostradzie z włączoną klimatyzacją wskazuje na zużycie energii grubo powyżej 30kW/100km. Prędkość z jaką znikają procenty na wskaźniku naładowania baterii jest przerażająca i nie nastraja optymizmem. Zwłaszcza że auto ma poważną wadę jeśli chodzi o szybkie ładowanie, o czym szczegółowo napiszę później. Tak czy inaczej to co interesuje prawie wszystkich to – jaki zasięg posiada auto? Otóż w cyklu miejskim będzie to około 270 km. W cyklu mieszanym około 230-250 km, a w trasie po autostradzie ledwo 200 km. Oczywiście trzeba zaznaczyć że wiele zależy od kształtu terenu, siły i kierunku wiatru, obciążenia samochodu i temperatury zewnętrznej. Ostatecznie jada samochodem elektrycznym przypomina grę komputerową gdzie dotarcie do punktu docelowego wymaga wcześniej dobrego planu i odpowiedniej realizacji.

W kierunku zalet

Pomijając cechy typowe dla aut elektrycznych a więc ciszę, brak dźwięku silnika spalinowego czy skrzyni biegów, po pierwszych negatywnych odczuciach przychodzi błogie wrażenie ergonomii samochodu. Obsługa przycisku zmiany biegów, identyczna jak w poprzedniej wersji, jest intuicyjna, a siłą hamowania regeneracyjnego możemy sterować za pomocą pedału gazu (a nie łopatkami jak w Hyundaiu Ioniq). Oczywiście jest też genialna funkcja e-Pedal (piszemy o niej tutaj), która umożliwia jazdę za pomocą jednego pedału. Przyciśnięcie pedału przyspiesza, a odpuszczenie zwalnia pojazd. Zatrzymanie powoduje zaciśnięcie tradycyjnych hamulców, zatem nie musimy się nawet martwić że na podjeździe auto nam się zsunie. Jest to tak fantastyczne rozwiązanie że po przesiadce do auta żony o mało nie doprowadziłem do kolizji, gdy Mazda nie chciała się sama zatrzymać. Rzecz która na początku mnie trochę zaskoczyła i wymagała przyzwyczajenia to opóźnienie przyspieszenia samochodu w stosunku do przyciśnięcia pedału „gazu”.  Chcąc delikatnie cofnąć albo podjechać do przodu trzeba chwilkę odczekać aż zwykłe hamulce odpuszczą i umożliwią poruszanie się. W przeciwnym razie samochód wyrywa do przodu co może być bardzo kosztowne, jeśli chcemy dojechać do przeszkody bardzo blisko. Nie zmienia to faktu że auto prowadzi się tak, „jak natura tego chciała”. Oczywiście ktoś powie że w automatycznej skrzyni biegów też nie trzeba myśleć o zmianie, obrotach silnika czy sprzęgle. Owszem, tyle że tutaj odczucia są o wiele lepsze i przyjemniejsze, a do tego odpada wiele części które mogą się zepsuć. Nie ma turbiny, skomplikowanej skrzyni biegów czy koła dwumasowego… tylko silnik od pralki i bateria która stanowi największy problem całego układu napędowego. Koszt przeglądu to około 300 zł… nawet klocki hamulcowe zużywają się znacznie wolniej dzięki hamowaniu rekuperacyjnemu.

Czy cisza jest dobra?

Jeszcze jeden drobny szczegół odnośnie samej jazdy… skoro wspominam o ciszy i samym silniku to nieodzownym elementem elektryków i hybryd jest dźwięk emitowany podczas wolnej jazdy. Jak wiadomo ma on na celu ostrzegać pieszych przed zbliżającym się pojazdem. Mimo że w Leafie można tę opcję czasowo wyłączyć, to nie jest to możliwe na stałe, a sam dźwięk z czasem robi się irytujący. Mówiąc szczerze brzmi to trochę tandetnie. Niestety bezpieczeństwo jest najważniejsze a ja od momentu rozpoczęcia jazdy elektrykiem miałem już kilka sytuacji gdy o mały włos ktoś nie znalazłby się przed maską samochodu. Na szczęście nad bezpieczeństwem prowadzącego czuwają czujniki zbliżeniowe, a zatem nieoczekiwane wtargnięcie pieszego czy rowerzysty przed samochód spowoduje awaryjne hamowanie co niestety miałem okazję już sprawdzić w praktyce.

Pro Pilot

Z istotnych systemów nowego Leafa warto jeszcze wspomnieć o funkcji Pro Pilot (piszemy o niej tutaj), który ma pełnić rolę asystenta kierowcy i jest oferowana jako standard w najwyższej wersji Tekna, lub za dopłatą w wersji N-Connecta. W rzeczywistości jest to taki bardziej rozbudowany aktywny tempomat. W praktyce bez problemu utrzymuje zadaną odległość przed znajdującym się z przodu pojazdem, ale z utrzymywaniem samochodu na pasie ruchu średnio już sobie radzi. Oczywiście do prawidłowego działania ProPilota konieczne jest dobre oznakowanie białymi liniami drogi. Nawet jeśli i ten warunek jest spełniony, auto minimalnie pływa od prawej do lewej strony, a przy większych prędkościach czy namalowanych wysepkach system gubi się i zdecydowanie nie wzbudza to zaufania. O tyle dobrze, że Nissan z góry zaznacza, że jest to jedynie wspomaganie kierowania a nie autopilot. Dlatego po kilku sekundach jazdy bez trzymania kierownicy włącza się ostrzeżenie, a w konsekwencji może spowodować awaryjne zatrzymanie samochody gdy kierowca nie podejmie żadnego działania. Mimo wszystko liczę, że z czasem producent udostępni poprawkę oprogramowania ale na chwilę jest to system, który wymaga idealnych warunków i dość często zawodzi. Zdecydowanie coś co nie jest warte dopłaty.

Część 1Część 2Część 3

Za kilka dni część ostatnia – wady Nissana Leaf II

#Konrad

Komentarze (aby komentować zaloguj się na Facebook)

komentarzy

Do góry