Porsche

Czy Niemcy potrafią budować „elektryki”? Porsche Taycan

Przeszłość – cesarzowi co cesarskie

Nie ulega wątpliwości, że ostatnie kilkadziesiąt lat to okres, w którym niemieckie marki dominowały w naszym postrzeganiu świata motoryzacji. Na tej gałęzi gospodarki Niemcy zbudowali też swoją potęgę ekonomiczną. Rozpoznawalność marek BMW, VW, Opel czy Porsche można śmiało sklasyfikować na poziomie prawie 100%. Wraz z potęgą i rozpoznawalnością poszły też wymierne korzyści – Niemcy bardzo się wzbogacili. Dwudziesty wiek przyniósł sukces jakiego zazdrościł każdy. Cykl życia jednak jest nieubłagany. Rodzimy się, dojrzewamy, żyjemy pełni sił i w pewnym momencie, szybciej lub później, przychodzi koniec. Dotyczy to zarówno organizmów żywych jak i organizacji tworzonych przez ludzi.

Teraźniejszość – kac

Wczoraj miała miejsce oficjalne premiera Porsche Taycan. Samochód na który czekałem z wielką niecierpliwością. Pierwsze wzmianki na temat konkurenta Tesli miały miejsce już wieki temu. Przypadkowo uchwycone przejeżdżające pojazdy testowe, pokazywane na targach prototypu, zmieniające się detale w wyglądzie zewnętrznym. Wszystko to zmierzało w jednym kierunku – pokazać nowego, wspaniałego konkurenta na rynku pojazdów #NaPrąd. Pojazdu, który ma być szybszy, piękniejszy, lepszy i dokładniej wykonany. Umówmy się szczerze. Porsche zrobiło naprawdę piękny samochód, ale o… całkiem przeciętnych parametrach za cenę z lekka przesadzoną. Gdyby premiera tego pojazdu miałaby miejsce w 2015 r. Oj! Czapki z głów. Jednak chyba każdy z nas czuje. że pomiędzy wierszami czuję. Coś zdecydowanie nie idzie jak trzeba. Po szumnie zapowiedzianym Audi e-tron, ujrzenie światła dziennego przez produkt finalny nie wzbudziło już tylu zachwytów (http://naprad.eu/audi-e-tron-pierwszy-test/). Podobne wrażenie odnoszę w stosunku do samego Porsche Taycan. Cena. Parametry techniczne. Osiągi rodem 5 lat wstecz. Ehhh

Przyszłość – nowa nadzieja

Mogę psioczyć. Mogę narzekać. Można to też nazwać – byciem wymagającym. Oczekuję jednak, że po opadnięciu czaru mocno zakrapianej imprezy, poznaniu przepięknej kobiety i spłynięciu makijażu o poranku, ciągle będę chciał z nią rozmawiać. Z niemieckimi elektrycznymi samochodami odczuwam to jednak inaczej. Premiera, czar opada i… zostańmy przyjaciółmi. Za kilka dni oficjalna premiera VW id.3. W samochodach dla ludu niemieckiego koncerny radzą sobie zawsze dobrze. Może tym razem zamiast przyjaźni pozostanie związek z rozsądku? Pożyjemy. Zobaczymy.

#Kamil

Komentarze (aby komentować zaloguj się na Facebook)

komentarzy

Do góry