AUTA

Kiera z Poloneza – test Kia EV6 Plus

Myślę, że większość z Was czytając tytuł stwierdziła, że temu z NaPrad.eu to już całkiem peron odjechał

Jaki Polonez? Gdzie? Przecież to Kia EV6. Dokładnie – to Kia EV6 i nasze wrażenia z krótkiego testu, zapraszamy!

                  Za użyczenie auta do testów dziękujemy firmie Wrobud – dealerowi marek Kia, DS, Citroen i Peugeot!

 

Nowe szaty

Przeciętny „Kowalski” kojarzy markę Kia z jej produktami i wizerunkiem z początków bytności w naszym kraju. Stosunkowo tanie, w miarę fajnie wykonane, proste auta – nic specjalnego, ale swoją rolę  spełniały. Osoby nie interesujące się motoryzacją zapewne przeoczyły zmiany jakie marka Kia przeszła do teraz. Od swojego wizerunku z lat 90 XX w. stopniowo przeobrazili się w uznanego producenta, z szeroką gamą modelową. Pojawiły się pierwsze modele hybrydowe i elektryczne, w tym bardzo udana i popularna w Polsce Kia e-Niro, czy charakterystyczny model e-Soul.

Rozwój elektromobilności „wymusił” na koncernie Hyundai Motor Group (której częścią jest Kia) zaprojektowanie nowego EV od zera, na nowej platformie dedykowanej dla aut napędzanych elektrycznie. W ten sposób powstały 2 „bratnie” modele – Ioniq 5 oraz właśnie EV6. Może parę słów o naszym egzemplarzu testowym. Jest to wersja EV6 Plus w pięknym kolorze Deep Forest, z baterią o pojemności 77kWh brutto (netto 72,5kWh) oraz napędem na tył. Do dyspozycji mamy 229 koni mechanicznych i 605 niutonometrów momentu obrotowego, co przekłada się na ok. 7 sekund do „setki”.  Z dodatków mamy tu pompę ciepła (4500 zł), audio premium marki Meridian (4000zł) pakiety Komfort (5000zł), Widoczność (7000zł) oraz Technologiczny (4500zł). Znajdziemy również na pokładzie pakiet Tech Plus za 2000zł, w skład którego wchodzi Highway Driving Assist II (asystent jazdy po autostradzie) oraz Forward Collision Avoidance (system automatycznego hamowania z funkcją wykrywania pojazdów na skrzyżowaniach).

Niespójność

EV6 to tegoroczny zdobywca tytułu World Car Of The Year. Wydawałoby się więc, że jest to samochód, który podoba się każdemu. O ile w przypadku przodu, czy linii bocznej faktycznie tak jest, to design tyłu silnie polaryzuje. Nie ma opcji, by ktoś powiedział, że jest mu obojętny. Osobiście mi się podoba, aczkolwiek faktycznie jest z innej bajki niż reszta nadwozia. Auto bardzo zwraca na siebie uwagę. Większość ludzi zauważa agresywne linie przodu oraz (naturalnie) ów kontrowersyjny tył.

W tym miejscu chciałbym rozwinąć, czemu wspomniałem wcześniej o stereotypowym obrazie marki. Otóż podczas sesji fotograficznej na wrocławskiej Wyspie Słodowej podjechało do mnie dwóch rowerzystów i zapytali o to, jaka to marka i model. Gdy usłyszeli odpowiedź „Kia EV6” to myśleli, że sobie żarty urządzam. Obejrzeli z zewnątrz, w środku i stwierdzili „Nigdy w życiu nie powiedziałbym, że Kia zrobi takiej jakości auto”. Właśnie ten „element zaskoczenia” jest sporym atutem elektrycznego Koreańczyka.

Niespodzianka

EV6 zaskakuje nie tylko odważnie narysowanym nadwoziem. Także po otwarciu drzwi doznajemy zjawiska znanego jako „dysonans poznawczy”.  Auto mierzy 468cm, a środek jest tak przestronny jakby było dłuższe przynajmniej 30-40 cm! Do tego mamy 2 bagażniki: z tyłu 490 litrów, z przodu 52 (w przypadku wersji AWD jest to 20 litrów). Naprawdę zastanawiam się, jakim cudem oni upchali to w nadwoziu nieco dłuższym niż 4,5 metra?!

Wnętrze jest bardzo wygodne, zarówno na przednich fotelach, jak i na tylnej kanapie. Przednie fotele mają naprawdę imponujący zakres regulacji, także każdy znajdzie tu odpowiednią pozycję za kierownicą. Fotele przednie są podgrzewane i wentylowane, tylne skrajne miejsca wyłącznie podgrzewane. Trzeba tu nadmienić, że zarówno podgrzewanie, jak i chłodzenie jest bardzo wydajne. Tak samo podgrzewana kierownica robi się przyjemnie ciepła w mgnieniu oka.

Bardzo wysokiej jakości są materiały użyte do wykończenia wnętrza. Na spasowanie elementów także nie mogę powiedzieć złego słowa – wszystko jest na naprawdę wysokim poziomie! Pierwszy raz spotkałem się z … wentylowaną ładowarka indukcyjną do telefonu. Niby nic szczególnego, ale każdy użytkownik ładowarek bezprzewodowych wie, że telefon robi się bardzo ciepły. Skoro jesteśmy przy kwestiach związanych z telefonami – EV6 jest naturalnie wyposażona w interfejs Android Auto / Apple Car Play. Nie wiem jak w przypadku Apple, ale AA działa wyłącznie przewodowo. Niemniej jednak sam infotainment działa bardzo płynnie i jest dość przejrzysty.

Samo wnętrze auta nie jest pozbawione wad. Taką najbardziej irytującą jest panel z przyciskami haptycznymi na tunelu środkowym, za pomocą którego steruje się podgrzewaniem/wentylacją foteli przednich oraz podgrzewaniem kierownicy. W ciągu 2 dni wielokrotnie włączałem je przez przypadek. Kolejną „wtopą” jest umiejscowienie portów USB – są one umiejscowione na dole konsoli centralnej, natomiast najbliższe miejsce do odłożenia telefonu jest koło podłokietnika. Efekt? Ciągnący się kabel (niby są przelotki, ale kabel średnio się w nich trzyma). Zgodnie z panującymi trendami – w aucie wszędzie znajdziemy piano black i chyba wszyscy wiemy, jak będzie ono wyglądało po kilkunastu tysiącach przejechanych kilometrów.

Przyjemność

Przyjemność… tym słowem można określić doznania płynące z jazdy EV6. Mimo, że czas 0-100km/h nie sugeruje sportowych doznań, to ponad 600Nm momentu obrotowego dostępne od zera skutecznie (i przyjemnie) wciska w fotel. Zawieszenie również jest zestrojone dość sztywno, jednak nie na tyle, by jazda na opcjonalnych 20” kołach. Swoją drogą – felgi te są bardzo ładne, efektowne i wyjątkowo pasujące do sylwetki. Chociaż sylwetka auta jest tak specyficzna (coś pomiędzy coupe, a SUV), to nie mamy żadnej problemu z widocznością do przodu. Na boki jest nieco gorzej, natomiast do tyłu jest kiepsko. Ratuje nas system kamer 360, które naprawdę nie mają się czego wstydzić.

Co ważne, czerpanie przyjemności z jazdy wcale nie jest okupione wysokim zużyciem. W trakcie testu sprawdzamy przecież przyśpieszenie, zachowanie podczas dynamicznej jazdy itd. Średnie zużycie w momencie zwrotu do dealera wynosiło… 19,7kWh/100km. Dość dynamiczna jazda po mieście skutkowała zużyciem na poziomie 16-17kWh/100km. Nadmienić muszę, że temperatury były wtedy na poziomie 2-7 stopni powyżej zera, więc do idealnych warunków sporo brakowało. To co zawsze mnie irytuje w autach azjatyckich, to fakt, że muszę włączać Auto Hold po każdym ponownym „odpaleniu” auta. Niby nic ważnego, ale irytujące. Bardzo mądrze zaprojektowano za to system rekuperacji energii, regulowany łopatkami za kierownicą. Zakres regulacji jest dość duży – od braku (czyli mamy „tryb żeglowania”) do momentu, aż włączymy „one pedal driving”. Brawo projektanci i inżynierowie z Kia!

Podsumowanie

Długo czekałem na okazję do przetestowania najnowszego „elektryka” z Korei. Słyszałem wiele bardzo pochlebnych opinii i szczerze mówiąc wiele sobie obiecywałem. Wiecie co? Nie rozczarowałem się! Auto prowadzi się bardzo dobrze, daje ogrom frajdy nawet w wersji 229konnej. Do tego jest naprawdę świetnie wykonane, przestronne i wygodne. Design zewnętrzny to bardzo udana synteza coupe i SUV.

Gdyby tylko jeszcze przeprojektowano przyciski na tunelu środkowym i dodano Android Auto/Apple CarPlay… A owa kiera z poloneza…idealnie pasuje do projektu wnętrza!

A jeśli nie wierzycie mi i nadal uważacie, że mi sufit na głowę spadł – udajcie się czym prędzej do salonu Kia Wrobud we Wrocławiu przy ulicy Szczecińskiej 7 i sprawdźcie sami. Tylko nie mówcie potem, że Was nie ostrzegałem: jazda EV6 uzależnia!

 Tekst: Bartek Teklak
Foto : Bartek Teklak & Konrad Oszczepalski Pancake Images

 

 

Komentarze (aby komentować zaloguj się na Facebook)

komentarzy

Do góry